2015/01/20

The first semester in school - Pierwszy semestr w pierwszej klasie #1

Winter holidays at last.

After working with Jul throughout the whole semester, I can see how much progress she has made.
The first semester turned out to be full of surprises. It was also full of challenges both in terms of education and for us, as a family.
Jul had to spend almost 3 weeks in a different school, since I had to handle my health issues. She got to know another school, class, kids, and she wasn’t miserable at all:)

Besides, we had after school activities, competitions, dancing, Christmas fair, Nativity play. There was a lot.
I look full of hope at her imperfect handwriting. I look, and what I see is that my little girl is doing alright. 
Lately, I have only been checking her homework because she does it on her own after school, and it turns out she does it well! I watch her learn so much and become so independent. And even though our poor 6-year-old first graders fell victim to this whole reform, I see that both teachers and children really do their best to live up to expectations.

* * *

Ten post to 1-wsza część cyklu o "życiu" naszej 6cio-latki w pierwszej klasie.
Dzisiaj bardzo ogólnie.
W kolejnych częściach napiszę o moich spostrzeżeniach jak my jako rodzice radzimy sobie z reformą edukacji i jak odnajduje się w tym świecie Jul.


A teraz mamy już Ferie!
Po pierwszym półroczu codziennej pracy z Julem widzę jakie postępy zrobiła.

Ten pierwszy semestr pełen był niespodzianek. I dla nas jako rodziny pełen wyzwań, nie tylko tych szkolnych. Jul musiał spędzić w innej szkole prawie 3 tygodnie, ba ja musiałam zrobić porządek ze swoim zdrowiem. Poznała dzięki temu inna szkołą, nową klasę, panią i dzieci. I wcale jej nie było źle. :)
Poza takimi rewelacjami były zajęcia w szkolnych kółkach zainteresowań, konkursy, tańce, świąteczny kiermasz, jasełka. No trochę tego było.

I patrzę z nadzieją na te jeszcze trochę krzywe literki w zeszytach. Patrzę i widzę, że moja córeczka daje radę. Ostatnio tylko sprawdzam zadania domowe, bo robi je w świetlicy - sama z siebie i co najważniejsze robi je dobrze! Widzę jak wiele się uczy i jak z dnia na dzień staje się bardziej samodzielna. I mimo, że troszkę poszkodowane te nasze 6-letnie pierwszaki, że ta cała reforma nie jest dla nich, to też widzę, że wiele zależy od nauczycieli - tego jak oni sprostają temu zadaniu razem z rodzicami.

W następnym wpisie napiszę Wam najważniejsze spostrzeżenia i rady jak trochę łagodniej przejść początek edukacji szkolnej z 6-latkiem.


No comments:

Post a Comment

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...